Torturami oprawcy chcieli zmusić go do zdrady tajemnicy spowiedzi

dodane 25.11.2024 09:51

Pochodził ze Śląska Cieszyńskiego, jednego z najpiękniejszych regionów Polski, ale naznaczonego dramatycznymi podziałami oraz wojnami, także religijnymi.

Urodził się w Skoczowie, wówczas pograniczu narodowościowym oraz wyznaniowym. W centrum miasta stoi kamienica przylegająca do ratusza, gdzie w piwnicy 20 grudnia 1576 r. urodził się Jan Sarkander. Ojciec Grzegorz był miejscowym mieszczaninem, natomiast matka Helena pochodziła z Moraw. W 1589 ojciec zmarł, wtedy matka z pięcioma synami przeniosła się do Przybora na Morawach. Śląsk Cieszyński należał wówczas do Królestwa Czech, gdzie niepokoje na tle religijnym ciągnęły się od dawna, przybierając wcześniej postać rewolucji husyckiej, a później reformacji. Jan musiał być świadkiem tych sporów i napięć, gdyż uczęszczał do kolegium jezuickiego w Ołomuńcu. Studia uniwersyteckie kontynuował w Pradze, gdzie w 1603 r. uzyskał stopień doktora.

Rok później rozpoczął studia teologii w Grazu. Tam w 1606 r. zamierzał poślubić Annę Płachecką, spisana została nawet umowa przedślubna. Nie wiemy jednak, czy i kiedy miał miejsce ślub, gdyż żadne zachowane dokumenty nie odnotowały tego faktu. Po roku wrócił na studia teologiczne do Grazu, już z wyraźnym celem obrania drogi życia kapłańskiego. Święcenia przyjął w 1609 roku w Brnie. W 1616 roku Ladislav Popel Lobkovic, morawski hetman krajowy, odebrał husytom kościół parafialny w Holeszowie (diecezja ołomuniecka) i oddał go jezuitom, a oni zaproponowali probostwo Sarkandrowi. Jan zabrał się gorliwie do pracy duszpasterskiej, starając się o rekatolicyzację terenów, gdzie protestantyzm zyskiwał sporo wyznawców. Wtedy stał się wrogiem miejscowych protestantów. Jego głównym przeciwnikiem był komisarz Moraw Václav Bitovský. W 1618 roku wybuchła wojna trzydziestoletnia. Prześladowania religijne z obu stron się nasiliły. Parafianie naciskali na Jana, aby na jakiś czas opuścił Holeszów. Udał się na miesiąc do Częstochowy, a później do Krakowa, gdzie zamieszkał w jednym z klasztorów. Niedługo potem wrócił na parafię do Holeszowa.

Tam wydarzył się incydent, który miał ogromny wpływ na jego dalszy los. Pod miasto podszedł oddział polskiej jazdy lisowczyków, wezwanych na pomoc przez cesarza Austrii Ferdynanda II Habsburga do walki z protestantami. Lisowczycy byli lekką jazdą, niemającą sobie wówczas równych w całej Europie, ale ciągnęła się za nimi opinia okrutników i długa lista oskarżeń o gwałty, rabunki i prześladowania innowierców. Kiedy na początku 1620 r. oddział podszedł pod Holeszów, ks. Jan wyszedł im naprzeciw w procesji z monstrancją. Oddział zsiadł z konia, oddał cześć Najświętszemu Sakramentowi i pojechał dalej. W tym momencie było dla miejscowych oczywiste, że ksiądz ocalił miasto. Miejscowi protestanci zinterpretowali te wydarzenia inaczej. Oskarżyli księdza o zdradę, przekonując, że już w czasie pobytu na Jasnej Górze umówił się z wojskami polskimi, aby przyszły splądrować Morawy.

13 lutego ks. Jan na rozkaz Bitovskýego został aresztowany i osadzony w więzieniu w Ołomuńcu. Śledztwo było bardzo brutalne. Ksiądz był wieszany na narzędziu tortur zwanym skrzypcem, które zachowało się do dzisiaj w Ołomuńcu, w kaplicy św. Jana Sarkandra. Pękały mu ścięgna, kości wychodziły ze stawów. Zapalonymi pochodniami przypalano jego ciało. Przy kolejnym przesłuchaniu chciano zmusić go do zdrady tajemnicy spowiedzi barona Lobkovica. Ks. Jan ponownie odmówił. Znowu poddano go torturom. Rozciągano jego ciało, przypalano ogniem, głowę ściskano żelazną obręczą. Po kilku dniach tortur, na pół żywego, odniesiono go do więzienia. Tam zmarł po miesiącu, 17 marca 1620 roku. 24 marca został pochowany w kaplicy św. Wawrzyńca w kościele Wniebowzięcia NMP w Ołomuńcu. Ponieważ tortury były częścią procedury śledczej, zachowały się szczegółowy ich opis oraz lista stawianych księdzu pytań.

Do jego grobu od razu zaczęli pielgrzymować miejscowi katolicy. 11 września 1859 r. papież Pius IX ogłosił go błogosławionym męczennikiem. Później trwały długie starania o jego kanonizację, zarówno ze strony archidiecezji ołomunieckiej, jak i diecezji katowickiej. Doszło do niej w niedzielę 21 maja 1995 r. Na lotnisku Neředin w Ołomuńcu Jan Paweł II kanonizował bł. Jana Sarkandra i bł. Zdzisławę z Lemberku jako nowych patronów Słowian i całego Kościoła. Mimo niesprzyjającej pogody na płycie lotniska zgromadziło się ok. 200 tys. ludzi, w tym również grupy pielgrzymów z Polski. W homilii Jan Paweł II powiedział, że postać ks. Jana „promieniuje szczególnym blaskiem zwłaszcza pod koniec życia, kiedy zostaje uwięziony i otrzymuje od Pana łaskę męczeństwa. W epoce burzliwych zajść stał się on znakiem obecności Boga i Jego wierności pośród sprzecznych kolei historii”. Jednocześnie papież dodał znamienne słowa: „Ta kanonizacja nie powinna w żaden sposób otwierać na nowo bolesnych ran, które w przeszłości zostały na tych ziemiach zadane Ciału Chrystusa. Więcej nawet, dziś ja, papież Kościoła rzymskiego, w imieniu wszystkich katolików proszę o przebaczenie wszystkich krzywd wyrządzonych niekatolikom w ciągu burzliwej historii tych ludów; i jednocześnie zapewniam o przebaczeniu ze strony Kościoła katolickiego wszelkiego zła, które wycierpieli jego synowie”.

Dopełnieniem uroczystości była wizyta w dniu następnym Jana Pawła II w Skoczowie, rodzinnym mieście św. Jana Sarkandra. Od czasu beatyfikacji ks. Jana trwał tam jego nieprzerwany kult. Szczególnym miejscem było Wzgórze Wilamowickie, zwane Kaplicówką. Pierwsza kaplica stanęła tam z okazji beatyfikacji księdza Jana w 1859 r. W roku 1985 obok kaplicy postawiono stalowy krzyż o wysokości 21,5 m. Tam 22 maja 1995 r. Jan Paweł II odprawił Mszę Świętą dla 300 tysięcy wiernych, wygłaszając głośną homilię o roli sumienia we współczesnym świecie. Wcześniej spotkał się z miejscowymi luteranami w ich kościele pw. Świętej Trójcy. Każdego roku w pierwszą niedzielę czerwca odbywają się pielgrzymki na Kaplicówkę ku czci św. Jana Sarkandra. Jest on czczony m.in. jako patron dobrej spowiedzi i obrońca tajemnicy spowiedzi.

«« | « | 1 | » | »»
oceń artykuł Pobieranie..
przewiń w dół