Potrafił wzbudzić szacunek nawet wśród esesmanów

dodane 25.11.2024 09:51

W drzwiach kościoła mariackiego w Katowicach stanął – jak to opisała w pamiętnikach Stefania Wojtyła – dostojny proboszcz. Spojrzał na kobietę i jej małego bratanka, wchodzących do świątyni, i przyjaźnie zagaił po śląsku: „Co za fajny synek!”. Malec odpalił: „Ja nie jestem żaden synek, ja jestem Karol!”.

Ta krótka rozmowa nie była niczym wyjątkowym. Do niezwykłego wydarzenia doszło za to 70 lat później: „fajny synek” dokonał beatyfikacji tego „dostojnego proboszcza”. Chłopcem był bowiem Karol Wojtyła, czyli późniejszy święty – Jan Paweł II, a proboszczem ksiądz Emil Szramek, wybitny śląski kapłan i błogosławiony męczennik II wojny światowej.

Emil Szramek urodził się 29 września 1887 r. w Tworkowie położonym na południe od Raciborza. Kiedy miał 8 lat, jego ojciec Augustyn wyjechał szukać pracy do Ameryki – i zaginął bez śladu. Dzieci wychowywała więc dalej sama matka, Józefa z domu Kandziora.

Emil okazał się chłopcem bardzo zdolnym. Skończył gimnazjum w Raciborzu i teologię we Wrocławiu. W 1911 r. przyjął święcenia kapłańskie. Był wikarym w Miechowicach (dziś dzielnicy Bytomia), Tychach, Zaborzu (dziś dzielnicy Zabrza) i Mikołowie.

Obronił doktorat. Choć biegle znał niemiecki, francuski i włoski, w czasopiśmie „Głosy znad Odry” często bronił prawa Górnoślązaków do używania języka polskiego. Kiedy w Katowicach powstała Administracja Apostolska, później przekształcona w nową diecezję katowicką, został kanclerzem jej kurii. Organizował budowę katedry i w 1926 r. objął urząd proboszcza katowickiej parafii mariackiej.

Starał się być dobrym proboszczem zarówno dla Polaków, jak i dla Niemców. Łagodził antagonizmy między Ślązakami a przybyszami z innych dzielnic Polski. Tłumaczył nowym mieszkańcom odrębność Śląska i to, że jest ona wartością. Uważał, że to religijność Ślązaków zbudowała ich świadomość społeczną i narodową. Chciał model śląskiej religijności zaszczepić wśród przyjezdnych, a z drugiej strony liczył na to, że Ślązacy przejmą od przybyszów ich wartościowe cechy.

W 1934 r. ukazała się jego znakomita naukowa książka „Śląsk jako problem socjologiczny”. Pisał w niej o zrozumieniu nie rasy, ale duszy Górnoślązaka. Zgromadził wielką bibliotekę. Kolekcjonował obrazy słynnych artystów i z pasją opowiadał o ich powstaniu.

Gdy wybuchła II wojna światowa i Katowice zostały zajęte przez Niemców, nie chciał opuścić swojej parafii. Gestapo miało go jednak na celowniku jako wybitnego polskiego intelektualistę. 8 kwietnia 1940 r. został aresztowany.

Niemcy przetrzymywali go w obozach koncentracyjnych w Dachau, Gusen, Mauthausen i znów w Dachau. Głosił tam niezwykłe, głębokie kazania. Mówił w nich także o przyszłym odrodzeniu Polski. Polscy więźniowie w całym obozie przekazywali sobie jego słowa z ust do ust. Podobno przepowiedział nawet, że pewnego dnia cały Śląsk z Opolem i Wrocławiem znajdzie się w granicach Polski.

W Nowy Rok 1942 powiedział do innych więźniów w tajnym kazaniu: „Dopiero tutaj zrozumieliśmy, że człowiek wolny to nie ten, co jest silny fizycznie, co nadużywa swojej władzy ciemiężenia i znęcania się nad swymi bliźnimi, lecz ten, który wobec zewnętrznej niedoli i cierpień zdobywa się na wewnętrzne »tak« i jest jeszcze w stanie okazać miłosierdzie oprawcy”.

Zachowywał się z godnością i spokojem, tak że potrafił wzbudzić szacunek nawet wśród esesmanów.

Został zamordowany 13 stycznia 1942 r. na izbie chorych w Dachau, gdzie trafił z wysoką gorączką. Polewano go tam tak długo strumieniami lodowatej wody, aż stracił przytomność.

13 czerwca 1999 r. Jan Paweł II beatyfikował go jako jednego ze 108 męczenników II wojny światowej.

Na koniec przytaczamy w całości ostatnie kazanie ks. Emila Szramka. W 1945 r. opisał je w „Gościu Niedzielnym” świadek – ks. Józef Gawor. Zostało wygłoszone nie w kościele, ale przy śmietniku w obozie w Dachau. Wciąż jest aktualne, ponieważ dotyczy nie tylko narodu niemieckiego, który był dla kaznodziei zaledwie punktem wyjścia:

 „Gdyśmy weszli do małego korytarza bloku, ks. Szramek przerwał milczenie pytaniem: – Czy ksiądz zna Nibelungi?

– Znam – odpowiedziałem mu, zdziwiony niezwykłością pytania.

Dobrze! Niech ksiądz uważa! Tak mówiąc, stanął przy śmietniku w rogu korytarza, oparł się o ścianę i głęboko się zamyślił.

Byliśmy sami.

Patrząc na niego, nie mogłem pojąć zmiany, jaka w nim zaszła. Stał pochylony pod ścianą.

Ręce zwisały mu bezwładnie jak suche gałęzie. Wyraz twarzy przypominał raczej maskę pośmiertną, aniżeli wyraziste i życia pełne rysy ks. Szramka. Oddychał ciężko i z wysiłkiem.

Nagle ożywił się. Martwe oczy zapaliły się dziwnym jakimś ogniem. Skierował je całym żarem dziwnego ich ognia na mnie i wyprostowawszy się, jak gdyby stał gdzieś na ambonie, w takie się odezwał słowa:

– Czy to nie jest charakterystyczne, że w Nibelungach jedyna szlachetna postać – Zygfryd – ginie zaraz na początku z ręki skrytobójcy? Czy to nie jest znamienne, że całe Nibelungi to nieprzerwana, bezwzględna walka na życie i śmierć, której jedynym i wyłącznym prawem jest nienasycona zemsta?

Tak – w Nibelungach są zawarte dzieje narodu niemieckiego. Tam wypisany jest los tego narodu, jego istota najgłębsza i cel najtajniejszy. Obozy to nowa ilustracja Nibelungów – to nowa ich forma.

A dlaczego tak nisko upaść mógł naród? Bo się wyparł Boga! Bo zdeptał Jego prawa, które są święte i nietykalne. Kto się wyparł Pana Boga – wypiera się konsekwentnie i człowieka. Pomiata godnością ludzką, nie uznaje jej, gardzi człowiekiem i jego życiem. Człowiek jest podobieństwem Boga. Kto zdeptał Boga, musi zdeptać i człowieka. Kto nie uznaje Boga – uznać musi jedno, jedyne prawo, bezwzględne, nieprzerwane – prawo zemsty.

Wiara żyje miłością – tak jak Boga życiem jest miłość. Niewiara żyje nienawiścią — tak jak zemsty życiem jest nienawiść.

Tu dziwny kaznodzieja w jakimś natchnionym uniesieniu podniósł gwałtownie rękę i postąpiwszy krok naprzód zawołał:
– Niech ksiądz idzie w świat i głosi wszystkim ludziom, iż każdy naród, który zapiera się Pana Boga – zginie, jak zginął naród Nibelungów.

Niech ksiądz pamięta, iż Bóg jest Panem narodów, jak jest Panem każdego człowieka. To trzeba ludziom powiedzieć, trzeba im to bezustannie przypominać. Nie ma innej prawdy, bardziej zasadniczej, nie ma innego prawa, bardziej bezwzględnego. Wiara w Boga – jest życiem, niewiara – jest śmiercią!”.

Ks. A. Suchoń o bł. ks. Emilu Szramku Archiwum Radia eM
«« | « | 1 | » | »»
oceń artykuł Pobieranie..
przewiń w dół