Urodził się 18 stycznia 1914 r. w rodzinie Pawła Machy i Anny z domu Cofałka w Chorzowie Starym. Była to typowa śląska rodzina zatrudniona w przemyśle, ale kontynuująca chłopskie tradycje, zwyczaje i religijność. W domu rodzinnym małego Jana nazywano Hanikiem (zdrobnienie od Hanys, używanego na Górnym Śląsku określenia imienia Jan).
Wzrastał w krajobrazie rodzinnego Chorzowa i innych śląskich miast. To otoczenie go kształtowało, tutaj zrodziło się jego powołanie kapłańskie i w tym pejzażu przeszedł swój męczeński szlak. Święcenia kapłańskie otrzymał 25 czerwca 1939 r., niespełna dziesięć tygodni przed wojną.
We wrześniu znalazł się na swej pierwszej, a zarazem ostatniej placówce, w parafii pw. św. Józefa w robotniczej Rudzie. Momentem skłaniającym go do działania była pierwsza wojenna kolęda w 1939 r. Obchodząc domy, zobaczył skalę dramatu i ubóstwa wielu parafian. Rodziny pozostawały często bez środków do życia, ponieważ ojcowie zostali aresztowani, zginęli w egzekucjach, a ci, którzy poszli do wojska, trafili do niewoli.
Ks. Jan zaczął organizować pomoc i zbieranie pieniędzy, opierając się na środowisku harcerzy z Rudy i gronie przyjaciół z czasów seminaryjnych. Na początku 1940 r. nawiązał kontakt z konspiracyjną organizacją Siła Zbrojna Polski, która później weszła w skład Związku Walki Zbrojnej. Został zaprzysiężony i otrzymał zadanie zorganizowania w jej ramach wydziału Opieka Społeczna, koordynującego akcję charytatywną. Jak wynika z niemieckiego aktu oskarżenia, w Opiekę Społeczną zaangażowanych było 1750 osób. Szacuje się, że pomocą materialną i wsparciem objęto kilka tysięcy ludzi.
5 września 1941 r. ks. Macha został aresztowany przez gestapo na katowickim dworcu i osadzony w Tymczasowym Więzieniu Policyjnym w Mysłowicach. Trafili tam także inni jego bliscy współpracownicy, m.in. kleryk Joachim Gürtler, skarbnik Leon Rydrych oraz Józef Stargala, organizator kursów medycznych.
Od połowy listopada 1941 r. do końca czerwca 1942 r. ks. Macha siedział w areszcie w Mysłowicach, a następnie trafił do aresztu w więzieniu w Katowicach, gdzie czekał na proces. Samotny, bity, poniżany, dał w tym czasie świadectwo wiary równie mocne, jak pierwsi chrześcijanie w czasach prześladowań.
W akcie oskarżenia niemiecka prokuratura zarzuciła mu zdradę stanu i pracę na rzecz odrodzenia państwa polskiego. 17 lipca 1942 r. II Senat Karny Wyższego Sądu Krajowego w Katowicach skazał go na śmierć.
Aby poznać wymiar świętości tego kapłana, trzeba się wczytać w jego kazania i listy więzienne. Tam jest zawarta cała jego duchowość, jego zawierzenie Opatrzności Bożej, miłość bliźniego, przekonanie, że to, co robił, było dobre. Pożegnalny list do rodziny, pisany kilka godzin przed egzekucją, kończy słowami wielkiej nadziei: „Żyłem krótko, lecz uważam, że cel swój osiągnąłem. Nie rozpaczajcie! Wszystko będzie dobrze. Bez jednego drzewa las lasem zostanie. Bez jednej jaskółki wiosna też zawita, a bez jednego człowieka świat się nie zawali”. Podpisuje go: „Wasz Hanik”.
Został ścięty w katowickim więzieniu kilkanaście minut po północy 3 grudnia 1942 r. Jego ciało spalono w krematorium KL Auschwitz. Symboliczny grób na starym cmentarzu parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym w 1951 r. ufundowali koledzy rocznikowi.
20 listopada 2021 r. kard. Marcello Semeraro, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, w katowickiej katedrze wyniósł na ołtarze sługę Bożego ks. Jana Machę. Beatyfikacja odbyła się w obecności najbliższej żyjącej rodziny błogosławionego. Jej przedstawiciele wnieśli relikwie podczas liturgii: zakrwawioną chusteczkę, ostatni list i różaniec samodzielnie wykonany w więzieniu przez ks. Machę.